Gdyby istniała możliwość podróżowania w czasie z pewnością jedną z moich podróży odbyłabym do lat 50 XX wieku w celu spotkania ikony mody, której styl zachwyca po dziś dzień. Mowa oczywiście o Audrey Hepburn.
Któż nie pamięta „Śniadania u Tiffany’ego” i jej długiej czarnej sukni, rękawiczek i pereł na szyji. Chociaż mnie osobiście najbardziej utkwiła w pamięci scena w deszczu, gdy Audrey cała mokra w kremowym płaszczyku poszukuje zaginionego kotka. Uosabiała szyk lat 50, obecnie wiele celebrytek próbuje naśladować jej styl, sama Hepburn mówiła, że kobiety mogą wyglądać jak ona, „przez przygładzenie włosów, kupienie wielkich okularów przeciwsłonecznych i małej sukienki bez rękawów.” Wydaje się proste, jednak same akcesoria nie zastąpią całego wdzięku, jakim obdarzona była aktorka.
Z jej stylem kojarzona jest mała czarna, która obecnie jest kultową sukienką, którą każda kobieta powinna posiadać w swojej szafie. Ja obecnie jestem w trakcie poszukiwań, ponieważ znaleźć tą jedną idealną, to wcale nie jest taka prosta sprawa. Nie każdy ma szczęście zostać muzą samego Huberta de Givenchy, zaszczyt ten przypadł właśnie Audrey. Dla nie j zaprojektował długą, czarną suknię do ”Śniadania u Tiffany’ego”. Ta długa czarna suknia wieczorowa z satyny została sprzedana w grudniu 2006 roku na aukcji Christie's w Londynie za kwotę 807 tysięcy dolarów nieznanemu kolekcjonerowi. Z Givenchy poznali się w czasie przymiarki kostiumów do filmu „Sabrina”, gdzie Audrey zagrała tytułową rolę. Z tego filmu pochodzi właśnie kultowa ‘mała czarna’, oraz biała, wieczorowa suknia ozdobiona czarnymi, haftowanymi kwiatami. Był projektantem jej strojów do wielu późniejszych filmów jak „Zabawna buzia” czy „Miłość popołudniu”. Projektant z myślą o niej stworzył nawet perfumy "L'Interdit’ , które przez długi okres czasu mogły być używane wyłącznie przez nią.
Kojarzymy ja jeszcze z białej koszuli zapiętej pod szyję, do tego apaszka i koniecznie podkreślona talia, jej dziewczęca sylwetka pozwalała jej na małe modowe eksperymenty. Uwielbiała chodzić w cygaretkach i dopasowanych topach, do tego zakładała balerinki. Styl nie jest tworzony przez same kreacje, najważniejsze są dodatki, klasyczne ale przyciągające uwagę. Wielkie kapelusze, ciemne okulary, okazała biżuteria , apaszki, również wiązane na włosach oraz nieodłączny element stylu dam z tamtych lat- rękawiczki. Do tego wszystkiego ciemny makijaż oczu, mocne brwi, piękny uśmiech i nienaganna fryzura. Słynny koczek z prostą grzywką jest od lat kopiowany przez różne gwiazdy. Do historii przeszła również fryzura Audrey Hepburn "na pazia" utrzymana w stylu lat 60-tych.
I jak tu się w niej nie zakochać, mam teraz ochotę zobaczyć po raz dziesiąty „Śniadanie u Tiffany’ego” lub „Rzymskie wakacje”, a zainteresowanym stylem Audrey radzę stopniowo się z nim oswajać i kupić na początek wielki kapelusz i kocie okulary, w końcu mamy wakacje i chyba kiedyś to słońce się jeszcze pokaże:)
Klaudia Omyła
http://allegro.pl/audrey-hepburn-olej-i1897356044.html polecam ;]
OdpowiedzUsuń